★ discrust|blog ★

slow fucking life — slow fucking internet

:: zastavení před Pardubicemi

powietrze śmierdzi i gnije. pies biega chaotycznie, szarpiąc się na smyczy, szczeka na wszystkich wokół. dzień rozpadających się obłoków i wylewów deszczu. nic to. niech sobie zimno przenika przez ten głupi polar, niech oblepia kości, gówno mnie to obchodzi.

ktoś zgubił bransoletkę z lśniących, niebieskich kamyków. leżała w kałuży, jak jakiś skarb na widoku. zawiesiłem ją na gałęzi pobliskiego żywopłotu. do jutra zniknie. wyląduje na czyimś nadgarstku.

Czytaj dalej...

:: ktoś rozjechał jeża

to tylko imaginacje, fałszywe halucynacje... — śpiewa stara REBELIA... Lora w psim śnie pędzi gdzieś i powarkuje, poruszając łapami, a za oknem wiatr urywa łeb. plasterek nocy, jak zwykle odcięty od reszty bezsennością, jak reglamentowane ochłapy zmęczenia.

staram się jeść, ale w żarciu są gwoździe i pinezki. dziurawią flaki. w głowie wyrwy pozapychane opatrunkami wysokochłonnymi; wyciek, wyciek, wyciek... nie mam już czym rzygać, pusto i przestronnie — dub'owe basy trzęsą tą kupą tkanek i kości. gdzie bym nie spojrzał — pył zawieszony.

Czytaj dalej...

:: Lora

minęło wiele, wiele lat, od momentu gdy zmarła moja 13-letnia suczka, Scatha. bullterier. to był pies mojego życia, miałem ją od szczeniaka, do dnia śmierci. towarzyszyła mi przez te lata wiernie i bardzo mocno przeżyłem jej odejście. to była trauma i wielki żal. przez cały ten czas włóczyłem się po wynajmowanych mieszkaniach, więc nie decydowałem się na nowego psa. nareszcie jednak mam warunki i spotkało mnie ogromne szczęście – Lora.

Czytaj dalej...

:: LOST | Strach

LOST, to kapela założona przez Agnes z legendarnej już HOMOMILITII, filaru crustowego grania w PL. w przeciwieństwie do HOMOMILITII, która grała po prostu crust punk, LOST jest bandem o mocnych metalowych wpływach, z ewidentnym klimatem a'la MISERY; mroczne, doom-stenchpunkowe kawałki z metalowymi riffami i rozpoznawalnym wokalem Agnieszki + teksty na pewno nie o przesadzaniu róż w przydomowym ogródku...

ciężar, brud, crustowe drzazgi i stench-klimat tej płyty siądą zapewne każdemu:ej miłośnikowi:czce grania po linii AMEBIX, czy INSTINCT OF SURVIVAL. prywatnie, to baaardzo przyjaźni ludzie, robiliśmy niegdyś gig LOSTom i mega miło wspominam ich wizytę! 666% DIY stench/crust album!

Czytaj dalej...

:: księżyc i strzęp miasta

Dziś o świcie zaszło słońce Noc puściła swoje dłonie Czarne światło razi oczy Zgasł ostatni jasny promień

Czytaj dalej...

:: earl grey [4]

leżę na hotelowym łóżku, w części tych nieszczęsnych łachów z bazy. dopiero w czystym, pachnącym pokoju, czuję na sobie smród oleju, taniego proszku do prania, potu — siebie stamtąd; przywlekłem tutaj te wszystkie niefortunne zapachy, sam czując się nie na miejscu.

słyszę jak bierze prysznic. jak coś nuci od niechcenia, z jakąś lekkością i beztroską. a ja wciąż nie wierzę, że jestem tu z nią, że ona tu przyleciała... ta pieprzona rekomendacja psychologów, decyzja kierownictwa bazy, ona w drzwiach. ten uśmiech, rozwiane włosy. obrazy, jak wysypujące się zdjęcia z polaroida. upadają na podłogę, a ja nie nadążam z ich przeglądaniem. ja tu naprawdę jestem.

★★★

Czytaj dalej...

:: stany skupienia

chłód zza uchylonego okna rozlewa się po pokoju, a Kindertotenlinder, Gustava Mahlera, sprawia, że wrażenie zimna jest jeszcze bardziej dojmujące. poetyka tych dźwięków wpędza w przedziwny stan zakołysania; od czasu do czasu otwieram oczy i sprawdzam, czy otoczenie poza słuchawkami jeszcze istnieje, czy wyciszony świat pozostał na miejscu.

w ciemności rozrzedzonej nieco ledowym, punktowym światłem, bryły przedmiotów zdają się lekko drgać co jakiś czas, jakby w ten sposób wyrażając swoje istnienie. istnienie, którego nie dostrzegamy za dnia, gdy to my jesteśmy w permanentnym ruchu, a nieożywiona materia wokół w swym oczywistym zastygnięciu, potęguje nasze poczucie zabiegania, pozostawiania chwil “na później”.

Czytaj dalej...

:: przecież nitki nie rosną, głupku!

niektóre podróże trwają nieznośnie długo. większość z nich prowadzi do jakiegoś celu, większość gdzieś się kończy, a jeszcze inne trwają i trwają, same będąc owym celem.

Czytaj dalej...

:: PLAGUE WIDOW | Despair

PLAGUE WIDOW — surowy death/grind z Kaliforni przyprawiony crustowym brudem... szybkie, wściekłe kawałki (za wyjątkiem ostatniego, sześciominutowego Drowning Within The Abyss) w mocno schizolskim klimacie; moje pierwsze skojarzenie, to “DYSTOPIA z blastami”. jest w tym graniu coś właśnie z MAN IS THE BASTARD, czy ze szwedzkiego SIEBENSUNDEN, tyle że w chaos-grindowym sosie. raczej dla miłośników gatunku — nie każdemu:ej siądzie PLAGUE WIDOW.

Czytaj dalej...

:: PIEKŁO KOBIET | Wyzwolenie Kobiet, Wyzwolenie Mężczyzn (LP 10'', 1998)

legendarna “dziesiątka” PIEKŁA KOBIET z Łukowa/Białej Podlaskiej, wydana jeszcze w poprzednim wieku... płyta wciąż aktualna w katolandzie nad Wisłą — niestety. PIEKŁO..., to band związany niegdyś z anarchofeministyczną grupą Wiedźma (i z zinem o tej samej nazwie), w latach 90-tych współtworzący w PL niezależną scenę crust punkową z takimi kapelami, jak INFEKCJA, SANCTUS IUDA, czy HOMOMILITIA.

PIEKŁO KOBIET, to zadziorny thrash/crust z charakterystyczną gitarą i perkusją oraz wszędzie rozpoznawalny wrzeszczący wokal Elwiry. mocny, anarchofeministyczny i antyreligijny przekaz, to ich znak rozpoznawczy na DIY scenie. uczestniczki i uczestnicy zespołu aktywnie angażowali się w ruch pro-choice w PL. tyle lat po wydaniu poniższej płyty, prawa kobiet, w tym prawo do bezpiecznej i legalnej aborcji na żądanie, wciąż stanowią przedmiot politycznych gierek i pyskówek ścierwojadów z Wiejskiej... warto przypomnieć sobie PIEKŁO... w tym kontekście!

Czytaj dalej...