★ discrust|blog ★

slow fucking life — slow fucking internet

:: zeszły piątek

Zeszły piątek, to kawałek, który (podobnie jak cała płyta EWY BRAUN – Love Peace Noise) pozostaje ze mną od bardzo, bardzo dawna. ten wyjątkowy słupski zespół wdrukował się w umysły setek ludzi mojego pokolenia i stanowił jeden z najważniejszych puzzli, z jakich złożona była niezależna scena HC/punk lat dziewięćdziesiątych. EWA BRAUN tworzyła coś daleko wykraczającego poza schemat punkowej społeczności, a warstwa tekstowa do dziś ujmuje oryginalnością!

Czytaj dalej...

:: earl grey [3]

przylecą po mnie. dzisiaj. niebawem.

myślę o tym od co najmniej tygodnia. wtedy po raz pierwszy przez radio otrzymałem informację i polecenie bycia gotowym na opuszczenie bazy. gdy powtórnie potwierdzałem przyjętą wiadomość, zmroziło mnie, jakkolwiek absurdalnie brzmi to w miejscu, w którym -50 stopni, to nic nadzwyczajnego. gapiłem się w radiowy wyświetlacz z częstotliwością i “bez odbioru” rzucone, z tamtej strony, rozbrzmiewało mi echem w głowie. zatem opuszczam to miejsce...

Czytaj dalej...

:: MYTERI | s/t LP (2015)

szwedzka szkoła blackened crust w mistrzowskim wydaniu! tej skandynawskiej maniery grania nie da się pomylić z czymkolwiek innym! pobrzmiewają tu nuty SKITSYSTEM, czy MARTYRDÖD, ale MYTERI w oryginalny sposób wymyka się schematom, tworząc neocrustowy, nostalgiczny, a zarazem wściekły klimat. całości dopełniają fenomenalne teksty! ogień!

Czytaj dalej...

:: roztrzask

roztrzask

żarówki pękają jedna po drugiej, gasnąc w jednej linii, aż po horyzont. wypełnione nadmiarem ładunków elektromagnetycznych, sypią iskrą i szkłem... w tej nowo powstałej ciemności rodzi się kłębowisko wściekłych, ślepych i kolczastych emocji. powietrze wypełnia ciężka zawiesina; im mocniejsze pragnienie dosięgnięcia celu w gęstym bezwidzie, tym więcej niecelnych ciosów. strata energii i bezsilność...

Czytaj dalej...

:: ZATRATA | s/t LP (2020)

znany i lubiany na DIY scenie mocarny crust/death/grind z Breslau. świetnie sklejone deathmetalowe brzmienia z agresją grindcore'a i crustowym brudem + antysystemowy i antyreligijny przekaz...

Czytaj dalej...

:: 13 grudnia – pamiętamy!

nie zapominamy o tym, co wydarzyło się 42 lata temu, kiedy to wojskowy reżim Jaruzela na smyczy ZSRS, wprowadził stan wojenny. pamiętamy o ofiarach komunistycznych zbrodniarzy i o wspaniałej postawie klasy robotniczej, o solidarności, pomocy wzajemnej i sprzeciwie wobec zniewolenia i poniżenia!

Czytaj dalej...

:: NEVER be your fucking puppet!

I won't accept this life A victim of your oppression To be enslaved and sell my soul to the other side Never be your fucking puppet

NASUM – Wrath

 

|discrust

:: Das Sein bestimmt das Bewusstsein

szarobrązowy roztop zalegający koleinami, spływający w kratki ściekowe. wieczorne powietrze z domieszką smogu; słodkawy posmak na języku i wkurwiający wiatr docierający do każdej kości... w słuchawkach MAGRUDERGRIND odseparowuje mnie od dźwięków betonowej kolonii ludzkiej. kałużowe rozbryzgi w świetle samochodowych lamp. latarnie rzucające blade, żółte placki. wszystko w mglistym rozmazie, ciut nierzeczywiste, rzeczywiste jedynie połowicznie. śmierdzi spaliną i letargicznym zakołysaniem. labirynt bloków z małymi oświetlonymi otworkami; rzędy kolorowych zasłon i rolet, a za nimi kaloryferowe ciepło unoszące zapachy żarcia, potu, perfum i ciał chłonących netfliksy.

Czytaj dalej...

:: Illvilja | Livet

blackened crust ze szwedzkiego Lidköping...

Czytaj dalej...

:: ot, po prostu...

czytaj prześpij zawieruchy zaparz kawę wdychaj zimę zabierz sobie cały dzień tylko dla siebie po prostu

wszystko, co dotknięte czymś nieznośnym, goi się w nas tak powoli, powraca niechcianymi przypływami, niechcianym tchnieniem opresji i małości. a my musimy każdego dnia wyplatać sobie kokon, codzienne schronienie – aby przetrwać, aby mieć własne miejsce i uciec od drzazg. gdzieś w środku, w ukryciu, tli się wciąż żar, iskry tulące się do siebie, karmiące się nawzajem, swoim trwaniem ogrzewając nasze zmarznięte ciała. w tym falującym uniwersum ciągi zdarzeń przenikają się wzajemnie, a my jak na cyrkowej linie łapiemy równowagę, choć przychodzi czasem zwichnąć sobie niejeden dzień, niejedną noc. połamać popołudnie, zgubić poranek... mimo tego, staramy się rozumieć, słyszeć, asekurować się wzajemnie, wyłapywać się bez słów i drobnymi gestami wygładzać zmarszczki na samopoczuciu. po prostu.

Czytaj dalej...