:: w pełni
kamienna lawina słów bez znaczenia kamienna lawina słów...
INKWIZYCJA – Komunikaty
pomiędzy drzewami ogołoconymi z liści, uwalony od stóp do głów podmuchami lodowatego powietrza, wypuszczony samopas między wzgórzami, a pułapem sunącego nieubłaganie w dół nieba. na bezsłowiu i jęk słowem... mróz w kościach zamieszkał zamiast szpiku, lodowe kry zamiast obłoków, szron powieki oblepił. nic ludzkiego w środku nie pozostało, a na zewnątrz wszytko pięknem bezludzkim, surowizną pierwotną ukraszone! wszystko, a tuż obok – nic. niechybnie spadnie niebo bez ostrzeżeń i zapowiedzi. profetyczne brednie zdechną pod lodem. świat się dzieje bez nazewniczych labiryntów, świat nawet światem się zwać nie godzi, nie sposób, nie ma jak, nie ma komu. w cyklu nieznanym gasną denotacje. koniec przedstawienia, koniec pajacowania. tylko swędzące niewiadome mrowiem po karku się rozłażą, w dreszcz wpędzając. dreszcz nasz ostatni...
★★★
czasem znajduję wokół siebie takie właśnie monochromatyczne, polaroidowe obrazki. nie umiem ich zawiesić w konkretnej czasoprzestrzeni. one są. wymięte, blade, z charakterystyczną “poświatą”. symbolizują zapewne nieokreśloność, bezsłowie właśnie... wtedy to wgapiam się w nie, zupełnie wypruty z chęci zastanawiania się, co, jak i skąd.
··· podkład muzyczny: Appalachian Terror Unit, Constrict, Dry Socket, Terminal Filth