:: wtórny konkret

wszystko nie tak to wszystko, co cię spala wczoraj jeszcze było a dziś umiera wiara w coś, co jeszcze jakąś wartość ma...

POST REGIMENT – Znaczy wiesz

gorąca, czarna, gęsta kawa. piję ją na balkonie z widokiem na port. trzy dźwigi wyciągają dumnie swoje żurawie szyje w kierunku morza. machinalnie skręcam papierosa, zapalam, zaciągam się wędzonym, mocnym dymem... znika kawa, znika port, znika tło.

wyjmuję z plecaka słuchawki, kable, mikrofon, dyktafon. nagram nas tu dzisiaj. odsłucham i zmontuję w domu. falująca swobodnie dyskusja, twój śmiech, pogodny głos. pytamy się nawzajem, odpowiadamy sobie, suniemy nieśpiesznie od wątku do wątku. dwie przerwy na kawę, ja wychodzę zapalić.

wracam do domu, rozkładam cały bajzel na biurku, podpinam dyktafon do kompa. zakładam słuchawki, zmieniam waveform na mój ulubiony, fioletowy i włączam plik z nagraniem.

dźwięki tła: port, mewy, krzyki dzieciaków zwielokrotnione echem pośród blokowiska. mój głos i... nic więcej. nie ma cię tam, ani jednego twojego słowa. moje pytanie, długa przerwa z pieprzonymi mewami gdzieś w oddali i znowu jakieś moje słowa będące reakcją na to, czego tam nie ma — ciebie. wgapiam się w waveform, w dziwne rozmglenia, dźwiękowe nieobecności... powraca jedynie kawa. czuję jej intensywny zapach i odruchowo sięgam po kubek, jakbym i tak wiedział, że znajduje się on w tym właśnie miejscu.

wiedzieć... widzieć... słyszeć...

w myślach wycinam te wszystkie cholerne, skrzeczące mewy, portowe trzaski i odgłosy; nie byłem nad morzem od lat. przynajmniej nad tym morzem. nad jakim? topię te absurdy w łykach kawy.

znikają obrazy zapośredniczone, rozwieszone w krainach wtórnego konkretu. przestaje być to, co zostało obdarzone wyłącznie meta-życiem. a dźwięk-fala-słowo? zniknięć rozbłysk, fioletem zdziwienia świszcząca chłosta.

 

|discrust