:: uwolnij swój komputer i smartfon

Słów kilka o tym, jak poczuć się bezpieczniej w sieci i olać dyktat big techów

tekst mojego autorstwa, pierwotnie ukazał się w wersji papierowej w najnowszym numerze anarcho-punkowego zina Chaos w Mojej Głowie (#31, lato 2025)

Bezpieczeństwo i wolność w sieci to tematy intensywnie eksploatowane od dłuższego czasu. Są rozległe, wielowątkowe i w zdigitalizowanym świecie, dotykające coraz więcej obszarów prywatnego życia.

Ja chciałbym się skupić na naprawdę elementarnych kwestiach bezpieczeństwa i wolności w sieci, również w kontekście aktywności anarchistycznej. Tematyka jest bardzo rozległa, dlatego też ów tekst będzie wyłącznie małym przewodnikiem po tym, co można zmienić na własną rękę i na miarę własnych możliwości w swoich urządzeniach połączonych z internetem.

Dodam, że “do worka z bezpieczeństwem” wrzuciłem również temat porzucenia antisocial-mediów na rzecz wolnych i zdecentralizowanych rozwiązań funkcjonujących poza kontrolą big techów, rozwiązań, gdzie mamy kontrolę nad danymi i informacją, która nie jest towarem na sprzedaż.

Nie będę tracił Waszego cennego czasu na “porady” w stylu: jak zabezpieczyć WhatsAppa, jak zadbać o swojego Windowsa, etc. Jeżeli mamy poważnie potraktować temat zabezpieczenia siebie i swojego sprzętu w necie, musimy podjąć konkretne kroki i zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia. Nie ma innej drogi. Warto jednak podkreślić, że zmiana w tej materii zaprocentuje i sami:e przekonacie się, że warto poświęcić trochę czasu, aby w maksymalny sposób odseparować się od oceanu gówna i śmiecia z internetu.

Jeszcze jedno — zaproponowane poniżej rozwiązania NIE zapewnią wam stuprocentowego bezpieczeństwa. W warunkach, nazwijmy je domowymi, zabezpieczenie na 100% nie istnieje i warto o tym pamiętać. Tutaj zapoznasz się ze swoistym BHP w necie i w kręgu wolnego — od wolności — oprogramowania.

Big tech czuwa...

Niemal wszystkie urządzenia elektroniczne, jakich używamy, są produktami wielkich technologicznych korporacji. Powstają one w kooperacji z owymi molochami, w zakątkach świata, w których maksymalnie eksploatuje się siłę roboczą i nie przestrzega się żadnych praw pracy. To wiemy wszyscy. Otrzymujemy w efekcie laptop, telefon, komputer osobisty, tablet — wraz z oprogramowaniem, które ma nam umożliwić łatwe użytkowanie urządzenia. I tutaj zaczynają się schody...

Oto bowiem big techy oraz inni komercyjni dostawcy software'u / usług, są gotowi zrobić wszystko, abyśmy nie tylko używali ich produktów, ale także nie korzystali z produktów konkurencji czy — o zgrozo! – nie wybrali wolnego oprogramowania będącego poza ich kontrolą.

Nie będę się w tym miejscu rozpisywał na w/w temat, bo z pewnością macie świadomość, że Microsoft, Apple, Google, Meta, Amazon i stada innych korporacji jadą na priorytecie maksymalizacji zysków, minimalizacji kosztów i kontroli nad danymi, jakie otrzymują od użytkowników ich urządzeń i usług.

Powszechnie wiadomo, że znikoma ilość osób czyta zasady korzystania z oprogramowania, czy z danej usługi internetowej (Facebook, X, Google Maps, Windows, Office etc.) – klik, i wszelkie regulaminy zaakceptowane! Szkopuł w tym, że kliknięciem tym udzielamy zazwyczaj wiele zgód na szeroką ingerencję w nasze dane, a co za tym idzie — w nasze życie.

Większość korporacyjnych producentów oprogramowania korzysta z zamkniętego kodu źródłowego; ani Ty, ani nikt poza programistami z owych korporacji, nie ma wglądu do tego kodu oraz nie ma możliwości żadnej zmiany w kodzie (np. zmiany powodującej lepszą funkcjonalność danej aplikacji / systemu). Jesteś skazany na to, co big tech ci oferuje i od jego widzimisię oraz od jego polityki zależą ewentualne zmiany.

... a my mamy w dupie big techy!

Nam, rzecz jasna, chodzi o to, aby korzystać z oprogramowania i usług tak, aby mieć wpływ na to, co dzieje się w obrębie naszego komputera, aplikacji, smartfona. Nam chodzi o to, aby mieć wolność wyboru i wpływ na to, czego używamy. Nam wreszcie chodzi o to, żeby korzystać z wolnego oprogramowania i robić to bezpiecznie.

Pamiętajcie, że niniejszym tekst zawiera zaledwie niektóre wybrane propozycje zmian, jakie są w zasięgu każdego/-ej z was. To nie żadne pełne kompendium, ani tekst techniczny.

Pomijam tutaj większość szczegółów działania wymienionych i proponowanych rozwiązań, bo mam świadomość, że nie musicie interesować się technikaliami...

Jeżeli naprawdę chcecie poważnie potraktować kwestie bezpieczeństwa i prywatności, koniecznymi są: samoedukacja, czytanie, poznawanie danego zagadnienia na własną rękę. Szybko zorientujecie się, że nie jest to jakoś super skomplikowane, a w dodatku daje sporo radochy z nowo przyswojonej wiedzy. Piszę to jako samouk, który 23 lata temu był totalnie zielony w te klocki, ale pokochał Linuxa (a potem system operacyjny FreeBSD) i od tamtej pory już nigdy nie wrócił do Windowsa i innych toksycznych rozwiązań...

À propos — wymieniłem już parokrotnie dwa pojęcia: prywatność i bezpieczeństwo. Nie będę ich w owym tekście szczegółowo analizował, bo to temat-rzeka. Zaznaczam jedynie, że nie są to pojęcia tożsame, choć bardzo często potocznie tak się je traktuje.

Zadaniem tego artykułu jest zachęcenie was do zmiany nawyków w korzystaniu z komputera / smartfona, po to, aby odrzucić korporacyjne produkty i usługi, na rzecz wolnego i otwartoźródłowego oprogramowania.

Czasem oczy krwawią z bezsilności, gdy widzi się w internecie, że środowiska, grupy anarchistyczne i poszczególne jednostki są po uszy zanurzone w komercyjnych korpomediach. Profile na X, Facebooku, Threadsach, Instagramie, korzystanie z Messengera, WhatsAppa, Telegrama... Groza...

O ile można w pewnym stopniu zrozumieć argument o wyjściu na zewnątrz z ideami i działaniami anarchistycznymi (tworząc profile informacyjne na platformach big techowych) i w “jaskini lwa” uskuteczniać propagandę, o tyle nijak nie sposób zrozumieć, DLACZEGO aktywiści/-tki w prywatnych interakcjach w internecie używają tak do bólu systemowych i kapitalistycznych produktów i usług.

Mam nadzieję, że w tym tekście osoby chcące zerwać smycz big techów, znajdą rozwiązania dla siebie!

Jeszcze garść wyjaśnień...

Zmiana systemu operacyjnego

Olbrzymia większość ludzi kupuje komputery stacjonarne, czy laptopy z wgranym już Windowsem i jest to niejako oczywista oczywistość. To jedno z elementarnych przyzwyczajeń, na tyle ugruntowane w świadomości zbiorowej, że nie budzi wątpliwości, czy aby korzystanie z produktów jednego z technologicznych gigantów, to dobry pomysł.

Otóż jest to bardzo zły pomysł i z punktu widzenia bezpieczeństwa i ochrony naszej prywatności, optymalnym wyjściem jest zmiana dotychczasowych nawyków.

Jeżeli korzystasz z Windowsa, a poważnie myślisz o bezpieczeństwie swoich danych, pora pożegnać się z tą kulą-szpiegulą. Zabezpieczanie Windy przypomina łatanie durszlaka, więc czas najwyższy skasować to paskudztwo ze swojego kompa!

Co jest alternatywą? Oczywiście Linux!

Wiele osób zrobi teraz przerażone oczy, bo — wiadomo — “Linux jest dla hakerów, jest trudny, jest skomplikowany”, itd. itp... Otóż muszę was rozczarować — to wszystko jest nieprawdą.

Linux od wielu, wielu lat jest środowiskiem perfekcyjnym do użytku domowego, bajecznie prostym w instalacji i obsłudze i próg wejścia w ten system operacyjny jest obecnie na bardzo niskim poziomie!

System tak naprawdę nazywa się GNU/Linux. Linux, to — w dużym skrócie — tylko jądro systemu (stworzone niegdyś przez Linusa Torvaldsa i rozwijane do dziś przez grupę deweloperów), natomiast GNU jest projektem powstałym w latach 80. XX wieku (inicjator: Richard Stallman), którego celem miało być stworzenie kompletnego systemu operacyjnego na podstawie wolnego oprogramowania. Połączenie tych obu elementów daje nam to, co potocznie nazywamy Linuxem i tej formy będę się trzymał w tym tekście.

🔎 GNU/Linux 🔎 Linus Torvalds

Nie istnieje jeden Linux. Jest wiele jego wersji zwanych dystrybucjami, przez co wybór określonej dystrybucji Linuxa dla nas może przyprawić o zawrót głowy. Mamy dystrybucje dla zaawansowanych użytkowników, skonkretyzowane pod pracę z dźwiękiem, edukacyjne, nastawione na wyższy poziom bezpieczeństwa, służące do hakowania lub — najbardziej nas interesujące — dla przeciętnego, początkującego użytkownika.

Linux to wolność. System oraz aplikacje wraz z nim dostarczane mają otwarty kod źródłowy, co oznacza, że każdy/-a kto potrafi, może zmieniać i modyfikować system/apki, pod warunkiem że pozostawi kod otwarty po swoich zmianach, tak aby inni później również mogli go zmieniać. Jeżeli masz wiedzę, możesz sobie stworzyć własnego Linuxa! Jądro (kernel) systemu oraz cały ekosystem są rozwijane przez społeczności wolontariuszy, fundacje, kolektywy informatyków i osoby indywidualne. Dzięki odpowiedniej koordynacji i zasadom rozwoju Linux jest bezpiecznym, świetnie działającym systemem operacyjnym.

🔎 otwartoźródłowe oprogramowanie 🔎 Distro Watch 🔎 free software

Jak bezboleśnie i bezpiecznie zainstalować na swoim kompie Linuxa? To naprawdę bardzo proste! Jeżeli znasz kogoś, kto ma już Linuxa, osoba taka bez problemu pokaże ci, lub pomoże zainstalować system. Jeżeli nie znasz kogoś takiego, możesz poprosić o pomoc np. kogoś z tzw. hackerspace'ów — miejsc w kilku dużych polskich miastach, gdzie maniacy komputerów i technologii na pewno Ci pomogą!

🔗 lista polskich hackersoace'ów

Jednak najlepszą metodą jest obejrzenie na YouTube'ie kilku tutoriali, których jest tam naprawdę mnóstwo i pokazują one naprawdę krok po kroku, co zrobić, co kliknąć, co wpisać, aby po paru(nastu) minutach cieszyć się własnym Linuxem!

Jak napisałem wcześniej, istnieje mnóstwo dystrybucji Linuxa, ale my skupimy się na, moim zdaniem, najlepszym dla początkującego użytkownika, który wcześniej nie miał do czynienia z tym systemem. Tą dystrybucją jest:

🔗 Linux Mint

Mint jest świetnym, stabilnym i gotowym do pracy zaraz po instalacji systemem, dzięki któremu bezboleśnie i łatwo poznasz i oswoisz się z Linuxem. To bajecznie prosty w użytkowaniu, ale i profesjonalny system operacyjny. Najlepsze w Linuxie jest to, że po instalacji masz do dyspozycji od razu dziesiątki aplikacji biurowych, audio, video, komunikatory internetowe, narzędzia do archiwizacji, czytania i tworzenia dokumentów i szereg innych, przydatnych apek. Niektóre będziesz już znać, z innymi się zapoznasz.

Interfejs Linux Minta jest przyjazny i prosty w obsłudze. Większość czynności wykonasz intuicyjnie w graficznych konfiguratorach. Sama instalacja systemu zajmie ci od kilku do kilkunastu minut.

Co musisz zrobić przed instalacją?

🔎 Linux Mint rzeczy które warto zrobić po instalacji 🔎 Linux Mint software center

Po pierwszym uruchomieniu swojego nowego Minta, przekonasz się, z jak wszechstronnym i przyjaznym systemem masz do czynienia! Linux to potężne narzędzie i szybko się o tym przekonasz. Pamiętaj, aby się nie zniechęcać, jeżeli czegoś od razu nie załapiesz. To normalne, że nowy system operacyjny wymaga trochę wysiłku i czasu, aby go poznać. Czytaj, pytaj, oglądaj tutoriale! Społeczność linuxowa chętnie ci pomoże rozwiązać każdy problem.

Linux, w odróżnieniu od Windowsa, daje ci pełną kontrolę nad tym, co znajduje się w twoim systemie, jak on działa — to wszystko zależy od ciebie jako użytkownika. Jest systemem bezpiecznym, przyjaznym i... ładnym! Pod Linuxa tworzone są dziesiątki środowisk graficznych, dzięki którym twój system może wyglądać tak, jak sobie tylko zamarzysz — przy ogromnie możliwości Linuxa, szybko przekonasz się, że Windows jest niezbyt urodziwą zabawką.

Poniżej garść sugestii, o czym poczytać po instalacji systemu:

🔎 system plików Linuxa 🔎 Linux i wirusy 🔎 Linux środowiska graficzne 🔎 system pakietów Linux Mint 🔎 terminal Linuxa

Co dalej?

OK, mamy już nowy system operacyjny... Czas, by zacząć z niego aktywnie korzystać i powoli go poznawać “w praniu”. Zajmie to trochę czasu, ale dzięki temu, że Linux Mint jest przyjazny dla początkujących, migiem można oswoić się z jego możliwościami i specyfiką — dzięki temu poznajesz Linuxa samego w sobie, więc jeżeli zechcesz w przyszłości zmienić dystrybucję Linuxa na inną, ta wiedza okaże się bezcenna i z łatwością wszystko ogarniesz.

Mint ma już “fabrycznie” zainstalowane aplikacje, o czym już wiesz. Posiada także Software Center, gdzie znajdziesz tysiące innych aplikacji, których możesz swobodnie używać. My przyjrzymy się tym najbardziej istotnym z punktu widzenia bezpieczeństwa używania, również w kontekście świadomego odchodzenia od korpo-aplikacji i uwolnienia się od tego syfu.

Przeglądarka

Zapewne używasz Chrome'a, prawda? A może Opery, Brave'a, czy Vivaldiego? Problem w tym, że te przeglądarki, to... również Chrome, a konkretniej, działają one na silniku Chrome.

Ta przeglądarka od Google'a praktycznie całkowicie zdominowała rynek i jest najczęściej używaną. Dlaczego? Bynajmniej nie dlatego, że to świadomy wybór użytkowników (choć pewnie w jakimś procencie i takie wybory mają miejsce), ale dlatego, że jest nachalnie wciskana nie tylko w Androida, ale i na desktopy. Jej masowość nie wynika z tego, że jest bezpieczna, ale z tego, że jest korpo-produktem zintegrowanym z innymi usługami od Google'a.

Chrome realizuje politykę Google'a, szpiegując aktywność ludzi w sieci, w powiązaniu z biznesowym planem zarabiania na naszych klikach, analizie odwiedzanych stron, na profilowaniu komercyjnych ofert. Twórcy Chrome permanentnie szukają sposobów na to, by wyssać maksymalną ilość danych i metadanych od nas. Chrome, to gówno, podobnie jak wszystkie inne przeglądarki na silniku Chrome.

Alternatyw nie mamy zbyt wiele. Ja polecam Firefoxa oraz Librewolfa. Firefox od Mozilli nie jest idealną przeglądarką, ale jako jedyna obecnie na rynku trzyma fason i przy odrobinie konfiguracji może być relatywnie bezpieczną maszynką do przeglądania sieci.

“Gołego” Firefoxa (świeżo po instalacji / przy pierwszym uruchomieniu) należy nieco “uzbroić”, aby spełniał nasze oczekiwania. Przede wszystkim wchodzimy w ustawienia:

Oczywiście nie obędzie się bez kilku dodatków (add-ons). Zachęcam do zapoznania się z tym jak działają poszczególne wtyczki, aby zrozumieć, do czego one nam służą.

🔎 Firefox dodatki bezpieczeństwa 🔎 Firefox edytor ustawień about:config 🔎 przeglądarka Tor

Pamiętajcie, że potężna ilość opcji Firefoxa kryje się w edytorze ustawień, który otwiera się, gdy w polu adresu wpiszemy about:config.

Inną przeglądarką bardzo mocno stawiającą na bezpieczeństwo jest fork Firefoxa o nazwie Librewolf. Społeczność tworząca Librewolfa ulepiła naprawdę bezpieczną bestię! Wystarczy poczytać na stronie projektu i przejrzeć ustawienia Librewolfa, aby przekonać się, że ta przeglądarka śmiertelnie poważnie traktuje kwestie bezpieczeństwa!

🔗 Librewolf

VPN

Virtual Private Network to tunel, przez który odbywa się ruch sieciowy z i do twojego urządzenia, w ramach którego można m.in. szyfrować połączenia lub ukrywać swoje IP.

Istnieje wiele usług VPN, zarówno darmowych jak i płatnych. Zapoznaj się z przykładowymi ponizszymi usługami VPN:

🔎 Mullvad 🔎 RiseupVPN 🔎 Windscribe 🔎 ProtonVPN

Hasła

Hasła to kolejny newralgiczny temat. Olbrzymia ilość ludzi posiada 1-2 hasła “do wszystkiego” i chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że jest to absurdalnie niebezpieczne.

W obecnych czasach, gdy logujemy się na dziesiątki, a nawet setki stron, sklepów, forów, czy aplikacji, mocne i trudne do złamania hasła, to absolutna podstawa podstaw. Optymalnym, wygodnym i niezawodnym sposobem na bezpieczne i pancerne hasła jest menedżer haseł.

Menedżer haseł generuje i przechowuje wszystkie nasze hasła, a my musimy pamiętać wyłącznie to jedno hasło — do samego menedżera. Ja polecam menedżer KeePassXC. Dzięki niemu możemy generować 20-30 znakowe (lub nawet dłuższe) hasła ze znakami specjalnymi, które są kuuuuurewsko trudne do złamania i chronią naszą pocztę, strony, profile.

Dzięki wtyczce możemy z łatwością operować naszymi hasłami w Firefoxie. Ważne, abyśmy plik bazy z najważniejszymi dla nas hasłami przechowywali w bezpiecznym miejscu (pendrive, dysk zewnętrzny). Istnieje również możliwość synchronizacji haseł pomiędzy wieloma urządzeniami.

🔗 KeePassXC

Poczta

Nie odkryję chyba Ameryki, jeżeli powiem, że konta mailowe w takich miejscach jak Onet, Interia, Gmail, WP i im podobne, to — łagodnie mówiąc — niezbyt dobry pomysł. To dobre miejsca, aby adresy tam założone wykorzystywać do logowania się na jakiś mało istotne strony, sklepy etc. Ja nazywam to mailowymi adresami pastewnymi.

Oczywiście najlepiej mieć własny serwer poczty email, dobrze skonfigurowany, dobrze zabezpieczony, z antyspamowym mechanizmem, ale to rozwiązanie leży poza możliwościami przeciętnego użytkownika sieci, bez wiedzy informatycznej.

Dobrym wyjściem jest założenie sobie konta pocztowego na **Riseup — tym bardziej że Riseup jest aktywistycznym kolektywem poza mainstreamem. Uzyskać adres email na riseup.net można poprzez wysłanie zapytania z wyjaśnieniem, dlaczego chce się mieć adres na ich serwerze + opisać w paru słowach siebie i swoją działalność (np. anarchistyczną, ekologiczną, feministyczną etc.). Można też otrzymać kod rekomendacyjny od kogoś, kto już posiada email na riseup.net.

Inne opcje to np. poczta na ProtonMailu albo Tutanocie. Są to usługi bezpłatnej i płatnej, szyfrowanej poczty, wraz z takimi dodatkami jak kalendarz, chmura, czy menedżer haseł. Podobnych znajdziecie jeszcze w necie trochę. Zachęcam do czytania, co dany usługodawca oferuje za free, a co za opłatą.

🔎 ProtonMail 🔎 Tutanota

Klient poczty e-mail

Bez względu na to, jaki macie adres e-mail, najbardziej bezpieczną formą korzystania z poczty elektronicznej jest klient poczty, dedykowana aplikacja. Warto z niej korzystać, bo to o niebo bezpieczniejsze, niż logowanie się do naszej skrzynki z poziomu przeglądarki.

Najbardziej znanym niezawodnym i godnym zaufania klientem poczty jest Thunderbird. Jest on domyślnie zainstalowany niemal na każdej dystrybucji Linuxa. Thunderbird ma mnóstwo funkcji ułatwiających korzystanie z maili, jest wygodny i bezpieczny. Obsługuje wiele kont pocztowych, grupy dyskusyjne, posiada bardzo proste narzędzie do generowania kluczy PGP i szyfrowania poczty.

Odpowiednikiem Thunderbirda na Androida jest aplikacja K9 Mail.

🔎 Thunderbird 🔎 K9 Mail

Szyfruj swoją pocztę e-mail!

Zaszyfrowany e-mail to zabezpieczona treść. Proste, jak budowa cepa. Aktywistom/-tkom chyba nie trzeba tłumaczyć, jakie znaczenie ma poufność przesłanych informacji. Szyfrowanie poczty nie jest trudne. Jak to działa?

W największym skrócie, w ustawieniach Thunderbirda znajdujemy opcje szyfrowania poczty. Poprzez konfigurator generujemy parę kluczy szyfrujących: prywatny i publiczny. Pierwszy trzymamy w bezpiecznym miejscu i nikomu nie udostępniamy. Drugi, przeciwnie — wysyłamy znajomym, dodajemy jako załącznik do maili, zachęcając innych do szyfrowania wiadomości. Jeżeli ktoś wyśle ci swój klucz publiczny i dodasz ten klucz do bazy kluczy w Thunderbirdzie i ta osoba zrobi to samo z twoim kluczem publicznym u siebie, wtedy wasza korespondencja będzie zaszyfrowana.

🔎 szyfrowanie poczty PGP 🔎 Thunderbird szyfrowanie poczty tutorial

Komunikatory

Komunikatory są chyba najczęściej używanymi przez nas aplikacjami, zarówno na smartfonach jak i na komputerach. Wszystkie “flagowe” – w kontekście polityki prywatności i bezpieczeństwa konwersacji — możemy o kant dupy potłuc. Jedne mniej, inne bardziej, dają dostęp do naszych urządzeń, szpiegują, nie zapewniają bezpieczeństwa przesłanych informacji.

Poniżej opiszę alternatywy dla takich potworków jak Facebook Messenger, WhatsApp, Telegram...

XMPP

XMPP (zwany niegdyś Jabberem i implementowany w takich nieistniejących już rozwiązaniach jak Tlen, Gtalk, czy prekursor dzisiejszego Facebook Messengera) jest otwartym protokołem służącym do szyfrowanej komunikacji indywidualnej, jak i do tworzenia konferencji grupowych. XMPP umożliwia także rozmowy audio/wideo.

Aby korzystać z XMPP, musimy stworzyć sobie konto na jakimś serwerze XMPP oraz zainstalować klienta tego protokołu. Przy rejestracji konta nie podajemy żadnych swoich prywatnych, czy newralgicznych danych. Identyfikator XMPP wygląda dokładnie tak samo jak adres e-mail:

nazwa_użytkownika@serwer.xmpp

Listy serwerów XMPP są dostępne w internecie (np. movim.eu lub disroot.org). Poza tym każdy/-a może uruchomić swój własny serwer XMPP, jeżeli wie jak to zrobić.

XMPP to doskonałe rozwiązanie do komunikacji ze znajomymi i najbliższymi, zastępuje Messengera czy WhatsAppa bez najmniejszych problemów!

Aplikacje obsługujące protokół XMPP na komputery, to m. in. Gajim i Dino, na Androidzie – Conversations i Monocles Chat, a na iOSie – Monal.

🔎 XMPP szyfrowanie OMEMO 🔎 XMPP clients

🔗 XMPP strona projektu 🔗 lista serwerów XMPP

Matrix

Matrix, to kolejny wolny i otwartoźródłowy protokół komunikacji zapewniający szyfrowane czaty, rozmowy grupowe (również audio i wideo) i tworzenie tzw. przestrzeni, czyli zintegrowanych miejsc, gdzie grupa ludzi integruje się wokół jednego bądź wielu pokoi tematycznych. Dzięki temu Matrix jest doskonałym rozwiązaniem dla grup i kolektywów, które mogą gromadzić się wokół tematycznych pokoi i przejrzyście zarządzać treściami. Pokoje mogą być szyfrowane, bądź nie. Wszystkie konwersacje 1:1 są domyślnie zaszyfrowane. Możliwe jest tworzenie w pokojach konferencji wideo.

Dzięki zdecentralizowanej strukturze, można sobie uruchomić swój własny serwer Matrixa. Serwery współpracują że sobą bez żadnych problemów. Identyfikator Matrixa wygląda tak:

@nazwa_użytkownika:serwer.org

Z Matrixa można korzystać poprzez aplikacje na komputery, przez przeglądarkę i na telefonie. Aplikacjami obsługującymi protokół matrix są m. in.: Element, Element X, SchildiChat, FluffyChat, Cinny...

🔗 strona domowa Natrixa

🔎 Element matrix client 🔎 SchildiChat matrix client

Delta Chat

Delta Chat to świetny pomysł na komunikator i zdecentralizowaną, szyfrowaną komunikację poprzez... e-mail! Delta Chat wykorzystuje bowiem szyfrowane połączenia w ramach protokołu pocztowego – po prostu każda wiadomość to e-mail, dzięki czemu z Delty możemy wysłać wiadomość do każdego/-ej, jeżeli tylko znamy jego/jej adres email, a z innymi użytkownikami Delta Chat rozmawiamy jak przez normalny komunikator. Delta posiada opcje rozmów grupowych i głosowych.

Delta Chat posiada aplikacje na desktop i na Androida. Przy rejestracji – podobnie jak w przypadku wszystkich powyższych komunikatorów – nie musimy podawać żadnych swoich danych.

🔗 [strona domowa Delta Chat + informacje jak założyć konto na dedykowanych serwerach chatmail] (https://delta.chat/pl/)

Tox

Tox, to bardzo mało znany, aczkolwiek świetnie działający, skoncentrowany na prywatności protokół służący do chatów indywidualnych i grupowych (również audio) oraz do przesyłania plików. Tox nie pyta o żadne twoje dane i szyfruje całość komunikacji.

🔗 strona projektu Tox 🔗 aplikacje obslugujące protokół Tox

Fediverse wita – olej korporacyjne antisocial media!

W obecnych zjebanych czasach wydaje się, że wszystkie społecznościowe sieci są “anti-social”... i coś w tym jest. Dyktat hejtu, konfrontacji, polaryzacji, algorytmów, wtórnego analfabetyzmu, debilizmu i prostactwa, to chleb powszedni na X, Facebooku, Instagramie, Threadsach, Blueskyu, YouTube'ie...

Wielkie molochy i ich wielkie portale. Narzędzia uzależnienia ludzi od toksycznych, głupawych treści, miejsca, gdzie leje się syf i gnojówka. Doszliśmy do momentu, w którym nawet najbardziej bezrefleksyjnie nastawione osoby mają dość X-a, Facebooka, najzwyczajniej w świecie ludzie dostrzegają nędzę tych pierdolonych portali, w ktorych człowiek ma znaczenie tak długo, gdy klika w reklamy, oddaje za darmo swoje dane, odziera się z prywatności i głupieje pod dyktando big-techów...

Wszystkie w/w portale, to zamknięte, prywatne, gigantyczne struktury z przerośniętymi algorytmami, które czynią z nas sterowne pacynki. Konkurują ze sobą, walcząc o uwagę kolejnych użytkowników. Wszystkie stosują cenzurę, manipulacje i arbitralność w ocenach, kto może, a kto nie może wypowiadać się, publikować itd.

Jednak tuż pod nosem istnieje zupełnie inny świat. Wolny, zdecentralizowany, gdzie współpraca jest cenniejsza od konkurencji, a wolne słowo znaczy więcej, niż cenzura. Ten świat, to Fediversum.

Fediverse (w Polsce nazywany Fedi), to mix dwóch słów: federation i universe. Oznacza to sfederalizowaną przestrzeń zdecentralizowanych usług / aplikacji, swoisty ekosystem współpracujących ze sobą elementów, które łączy protokół ActivityPub.

Wyobraź sobie, że ktoś publikuje filmik na YouTube'ie, który można obejrzeć i zalajkować z poziomu np. Facebooka lub X. Albo twój wpis na blogu może być skomentowany na Instagramie, czy link udostępniony w jednej platformie może być widoczny we wszystkich innych i wystarczy tak naprawdę tylko jedno konto, aby obserwować czyjeś wideo z wakacji, posty na mikroblogu, zdjęcia z demonstracji...

Tak właśnie działa Fediverse. To uniwersum wzajemnie połączonych ze sobą platform, które tworzą świetnie współgrającą strukturę zdecentralizowanych serwerów. Fediverse oferuje wolne alternatywy dla wiodacych korpo-sieci społecznościowych, tworząc barwną i różnorodną mozsikę totalnie poza wpływem toksycznych, inwazyjnych, cenzurujących ogłupiających korpomediów.

Pokrótce wymienię najważniejsze platformy będące częścią Fediverse, a jednocześnie stanowiące alternatywę dla tworów big techów:

To nie wszystko z rodziny Fediverse. W Fedi znajdziesz o wiele więcej możliwości. Wszystkie te elementy łączy protokół ActivityPub, dzięki któremu wszystkie powyższe platformy są ze sobą skomunikowane i połączone, mimo że każdy z serwerów (zwanych również instancjami) działa od siebie niezależnie.

W Fediverse nie ma algorytmów. Są ludzie. Tutaj nawiązuje się interakcje i samemu szuka ciekawych treści, żadna korpo-maszynka nie podpowiada, nie sugeruje, nie molestuje nas na każdym kroku. W Fediverse, w zgodzie z filozofią free & open source software, każdy/-a może zainstalować na swoim serwerze Mastodona, PeerTube'a, WriteFreely i posiadać swoją własną instancję (ewentualnie udostępniać ją innym), sfederiwaną z całym Fediversum.

Poniżej znajdziecie dwa linki, pod którymi przeczytacie o szczegółach działania Fedi. Osobiście ubolewam nad tym, że na Fediverse jest tak mało punków, ludzi ze środowisk DIY, anarchistów z Polski. Jest to bowiem strukturalnie i ideowo wymarzona przestrzeń dla aktywistów/-tek wszelkiej maści! Istnieją również anarchistyczne instancje (jak np. kolektiva.social). Największymi polskimi instancjami są: pol.social (Mastodon) i tube.pol.social (PeerTube).

Częścią Fediverse jest również szmer.info — społeczność anarcho-lewicowa skupiona na platformie Lemmy, przypominającej działaniem Reddita.

Oczywiście istnieje mnóstwo aplikacji obsługujących poszczególne platformy Fediverse, zarówno na desktop jak i na telefon oraz webowych.

🔗 Fediverse, przewodnik po polsku 🔗 dołącz do Fediverse 🔗 Szmer – “anarchistyczny Reddit”

🔎 PolSocial Mastodon 🔎 ActivityPub protocol 🔎 instancje Fediverse 🔎 Mastodon instances list 🔎 Pixelfed 🔎 Mastodon clients

Android

Android to mobilny system operacyjny bazujący na Linuxie, wolny i otwartoźródłowy. Jednak w telefonach, jakie kupujesz w salonie, czy w używkach z OLX nie znajdziesz owego “czystego” Androida. Producenci telefonów ładują w nie bowiem wersję systemu z nieszczęsnymi usługami Google, przez co zakupiony smartfon posiada morze niepotrzebnego gówna śledzącego aktywność użytkowników, skryptów i Google'owskich aplikacji działających w tle, spowalniających telefon.

Poza tym domyślnym miejscem, skąd można zainstalować aplikacje, jest Google Play. Innymi słowy, Google robi wszystko, aby maksymalnie uzależnić nas od swoich usług i aplikacji.

Istnieje jednak miejsce, skąd możemy pobrać wolne i otwartoźródłowe apki na Androida, a miejscem tym jest F-Droid. F-Droid, to taki wolny Google Play, w którym znajdziesz setki użytecznych aplikacji. Aby zainstalować F-Droida, należy odwiedzić stronę projektu, pobrać plik APK i zainstalować go na swoim telefonie, po czym zaktualizować repozytoria i gotowe! Od tej pory masz dostęp do aplikacji, których często nie ma w Google Play, a są mega funkcjonalne i co najważniejsze — to jest wolne oprogramowanie!

🔗 F-Droid – strona donowa

Android bez Google? To możliwe!

Istnieją projekty Androida “zdegooglowanego”, pozbawionego Google Mobile Services, dzięki którym telefon jest uwolniony od permanentnego szpiegowania, działa szybciej i jest o niebo bezpieczniejszy.

Jednym z takich projektów jest /e/OS.

/e/OS, to kompletny “czysty” Android, pozbawiony wszelkich aplikacji i usług Google, wyposażony dodatkowo w narzędzia bezpieczeństwa (ukrywanie IP, blokowanie śledzenia przez aplikacje, wyłączanie mikrofonu oraz kamery, etc.), aplikacje open source oraz App Lounge — rozwiązanie w rodzaju “bypassu”, który umożliwia instalację wszystkich aplikacji z Google Play z pominięciem konta Google. Ponadto na /e/OS F-Droid jest zainstalowany domyślnie.

/e/OS oferuje także swój ekosystem z własnymi: notatnikiem, kalendarzem, adresem email, galerią multimediów i nie tylko.

Na stronie projektu należy przejrzeć listę najlepiej wspieranych modeli telefonów — dzięki temu można za niewielkie pieniądze kupić używany, starszy telefon i zainstalować na nim najnowszą wersję /e/OS, będącą jednocześnie odpowiednikiem najnowszej wersji Androida.

W internecie znajdziecie tutoriale, jak zainstalować /e/OS, ale dla nietechnicznych osób może to być kłopotliwy proces, zatem rekomenduję pomoc kogoś znajomego, kto już instalował alternatywne systemy operacyjne na smartfonach.

Sam korzystam z /e/OSa i jestem bardziej niż zadowolony! System jest stabilny, działa bez zarzutu i co najważniejsze — wyczyszczony jest z korpo-gówna i zarazy Google'a. No i jest na bieżąco aktualizowany. A wszystko na starym telefonie Samsung Galaxy S9+, wartym dzisiaj 200, może 300 PLN... To pozwala na odratowanie starych sprzętów i przy okazji takie działanie chroni środowisko.

🔗 strona projektu /e/OS

Podsumowanie

Mam nadzieję, że udało mi się choć trochę zainteresować was ideą wolnego oprogramowania i zachęcić do kilku prostych kroków w kierunku większego bezpieczeństwa w sieci (pamiętajcie, stuprocentowej ochrony przed syfem z internetu nie ma, a to o czym pisałem, to naprawdę minimum). Rzecz jasna nie poruszyłem wielu rzeczy, które mogłyby wpisywać się w tematykę tekstu, ale wtedy miałby on objętość całego zina. Na koniec jeszcze garść sugestii “na szybko” – kilka fraz do wpisania w wyszukiwarkę, aby poczytać o ciekawych projektach i rozwiązaniach poza mainstreamem:

🔎 czym jest RSS 🔎 Invidious front-end for YouTube 🔎 Free Software Foundation 🔎 open source software 🔎 Debian GNU/Linux 🔎 AntennaPod podcasts 🔎 kolektiva.social 🔎 chaos social 🔎 Peekr search engine 🔎 Sparky Linux 🔎 Arch Linux 🔎 linuksiarze.pl 🔎 kontrabanda.net 🔎 linux window managers 🔎 Facebook i ludobójstwo w Mjanmie

Codzienność i funkcjonowanie poza wpływem big techowych usług i aplikacji jest możliwe. Naprawdę. Od nas samych zależy jakich wyborów dokonujemy, w co klikamy oraz co instalujemy na swoich komputerach i smartfonach.

Inwazyjność, agresywność i brak skrupułów ze strony technologicznych korporacji powinna skłonić nas wszystkich do refleksji nad własną wolnością i wolnością dostępu do rozwiązań funkcjonujących poza oficjalnym ściekiem. Te rozwiązania już istnieją. Działają i mają się dobrze; istnieją w internecie miejsca i ludzie, którzy czekają na Ciebie, gotowi, aby pomóc Ci zapoznać się z wolnym oprogramowaniem, wolnymi sieciami społecznościowymi.

Nie istnieje żaden ważki powód, dla którego nie warto byłoby zerwać z tym jebanym systemem w przestrzeni internetu, swojego własnego komputera i telefonu. Tyle mamy wolności, ile sami sobie jej wywalczymy!

Życzę wielu ciekawych przygód z wolnym oprogramowaniem! Jeżeli ktoś z was będzie potrzebował pomocy w zakresie tego, o czym napisałem w tym tekście, niech śmiało pisze maila, bądź kontaktuje się ze mną w inny sposób — wszelkie namiary na mnie poniżej... Powodzenia!

discrust

 

|discrust