:: proces

oleista maź ścieka z ołowianego nieba. poranek. wilgoć wsiąknęła już wszędzie, gdzie się dało, wszystko wilgocią się stało. a gdzie wilgoć, tam i rozkład. wysokokaloryczny rozpad rozwieszony na brudnych wstęgach czasu. bez celebracji i bez kokieterii. żadnych spektakularnych preludiów, żadnej przedmowy – po prostu sycący rozkład materii organicznej.

opasłe cysterny pełne octeniseptu suną powoli po jeszcze wymarłych ulicach. spod kół, zewsząd, sycząco bryzga przezroczysty płyn, pokrywa asfalt, przydroże trawniki i podwozia zaparkowanych samochodów. kierowca cysterny podryguje miarowo przy głośno puszczonej playliście. na wyświetlaczu sunie zapętlona nazwa utworu: GBH – Give me fire...

w betonowych prostopadłościanach tu i ówdzie zapalają się kolorowe prostokąty; pstrokata geometria poranka – bryły ludzkie wstają, by toczyć swój żywot mniej więcej do wieczora, a potem chłoną bezwład zmieszany z powietrzem i gównianymi wspomnieniami dnia minionego, z bezrefleksyjnymi obrazkami, które zmieniają oporną i skrzypiącą gałką, jak w starym projektorze z kadrami zamkniętymi w plastikowych ramkach. to się mianowicie nazywa życie. jakoś tak.

świat czysty i pozornie wolny od procesów gnilnych, to absolutny priorytet na wszystkich szczeblach decyzyjnych, na wszystkich biurkach zawalonych projektami, monitami, zarządzeniami i dyrektywami. postawiono na profilaktykę, dlatego też rzesze urzędasów reputacji wszelakiej, jak jeden mąż, machają pieczątkami: jeb! jeb! JEB! podbijają zarządzenia, parafują obwieszczenia. machina rusza w miasto – zalew biurwokratycznych decyzji walczy z zalewem jesiennego rozkładu. tylko idiota nie zauważy dramatycznie nierównego rozkładu sił i faktu, po czyjej stronie jest przewaga.

w skali większej, aniżeli my sami, aspekt ludzki jest pomijalny i nie jest on problematyczny. jest to po prostu materiał biologiczny przeznaczony do zgnicia. co niektórzy ze wszech miar pragną uwznioślić całokształt, obwieszając się maryjkami, wertując Pisma, macając modlitewne młynki. można i tak. 2/10

 

|discrust