:: “nie mogę się doczekać liści na drzewach”

wróble kotłują się w rozgrzanym słonecznymi promieniami piasku. zabawa, przypływ energii, zwiastujące wiosnę podrygi... płoszą ich ludzkie kroki.

siadam z herbatą i patrzę jak wystawiasz twarz do słońca, jak lekki wiatr zwiewa ci włosy pojedynczymi kosmykami na oczy i policzek. przytulasz się do tego wczesnego przedwiosennego ciepła, wyczekujesz poranków bez przymrozków, pąków kwiatów i ogrodowych porządków.

przysypiasz na chwilę, odfruwasz na moment, a ja na jawie odgarniam ci powoli te kosmyki i widzę delikatne żyłki na twoich powiekach, dłoń w połowie ukrytą w rękawie bluzy; zewnętrzną częścią palca gładzę twój płatek ucha i w tym całym spokoju, w odgłosach sikorek, w smaku herbaty, w powiewach unoszących ledwie wyczuwalny zapach wszystkiego dobrego, co gromadzi się gdzieś niedaleko, zabieram cię całą, bez wyjątku...

otwierasz oczy i znowu je lekko mrużysz — od słońca. wkładam ci w dłoń kubek z herbatą i cały czas bawię się twoimi włosami, tak jak wczoraj popołudniu. wypatrzeć cię taką, zachować w pamięci, wyczekać cię wiosenną i przytulić w oleistym zmieszaniu dwóch zapachów...

miła

 

|discrust