:: earl grey [4]
leżę na hotelowym łóżku, w części tych nieszczęsnych łachów z bazy. dopiero w czystym, pachnącym pokoju, czuję na sobie smród oleju, taniego proszku do prania, potu — siebie stamtąd; przywlekłem tutaj te wszystkie niefortunne zapachy, sam czując się nie na miejscu.
słyszę jak bierze prysznic. jak coś nuci od niechcenia, z jakąś lekkością i beztroską. a ja wciąż nie wierzę, że jestem tu z nią, że ona tu przyleciała... ta pieprzona rekomendacja psychologów, decyzja kierownictwa bazy, ona w drzwiach. ten uśmiech, rozwiane włosy. obrazy, jak wysypujące się zdjęcia z polaroida. upadają na podłogę, a ja nie nadążam z ich przeglądaniem. ja tu naprawdę jestem.
★★★
ogolony, z uczuciem lekkości po kąpieli, w świeżych ciuchach, siedzę przy stole, a ona krząta się w kuchennej wnęce, krzycząc przez ramię, żebym nie podglądał. za oknem Svalbard pod zwałami śniegu. słychać odgłosy jakiegoś zimowego pikniku, a wzdłuż głównego deptaka migoczą kolorowe lampki. bardzo powoli dociera do mnie ta kakofonia; po powrocie z bazy, trzech ludzi wokół mnie, to tłum, a głupie zimowe świecące ozdoby są jak mrowie reklam w centrum Oslo. oczopląs i ból głowy.
idzie w moją stronę, w czerwonym, grubym swetrze, z lekko jeszcze mokrymi, rozpuszczonymi włosami, w legginsach i wełnianych skarpetach. uśmiechnięta szeroko. stawia przede mną kubek z parującym grzanym winem i norweską babeczkę z musem jagodowym.
— spójrz, jaki fioletowy! — wskazuje wzrokiem na mus — sprzedawca zaklinał się, że 100% naturalny. tak pięknie pachniały, że musiałam ci ją kupić!
postawiła babeczkę obok kubka i wbiła do niej jedną urodzinową świeczkę, zapalając ją.
— to z okazji tego, że opuściłeś tę pierdoloną samotnię — w jej oczach odbijał się płomień świeczki. — gdy będziesz zdmuchiwał świeczkę, pomyśl o czymś miłym i nie związanym z lodem i całym tym kramem, który tam zostawiłeś — wzięła moją głowę w swoje ciepłe dłonie i pocałowała mnie mocno.
zdmuchnąłem świeczkę. plątanina myśli przypominała raczej stare sieci rybackie. o czymś miłym?
··· podkład muzyczny: WOLFBRIGADE – Run with the Hunted