:: cigaretové papírky

w kałużach przegląda się szarość budynków, brył tracących obrys z każdym wietrznym poruszeniem się brei w zagłębieniach chodnika... pachnie przypomnianym bezkształtem, pachnie chłodem zeszłorocznym. dym z wędzonego Turnera wisi siną wstęgą, przytula się do szyby. książki śpią na parapecie. zimna kawa. mikro-real kurczy się i drży, postrzępione dialogi z czytanej wczoraj powieści leżą po kątach, zdekompletowane, z powyłamywanymi kontekstami. Illvilja wypełza z głośników – lament zawinięty we wrzask.

to ten moment, gdy świt wypluł dostateczną ilość światła, by dostrzec szczegóły wokół, aby zgasić sztuczne, mleczne oświetlenie. przetrzeć oczy, by pozostałości nocnej mgiełki uwolniły wzrok, aby koślawo przywitać się z dniem... niech przez otwarte okno wleci kłębek zimna, niech nasyci przestrzeń rześkością. deszczowy świat bez cieni, nieboskłon miażdżący materię, wgniatający ją w rozmokłą ziemię. gdzieś daleko, poza betonem, czuć pod stopami miękkość. mokre wróble lądują na parapecie, porywają kilka ziarenek i uciekają nieufne. szmer deszczówki w rynnie...

rozkładam te wszystkie poranne kadry na stole, bawię się nimi, przestawiam, zmieniam kolejność. zaparzam drugą kawę. myśli mi się rozciągają w nieskończoność, każda zakończona wielokropkiem, typowo jesienną interpunkcją. lubię moje małe litery, moje małe pomyślenia, jak sowie wypluwki, jak ciężkokształtne bryłki czegoś na wpół uformowanego.

robię łyk gorącej kawy z chili i z przekąsem myślę sobie jaka pierdolona nuda musi panować w platońskiej jaskini w takie dni jak dzisiejszy. jak cały ten zachwyt pełgającym cieniem zamiera. spoglądam w niebo, chłonę wzrokiem wielkie szare wory chmur przemieszczające się na południowy wschód i uśmiecham się do pierwszego tomu Albo-albo, Kirkegaarda, leżącego obok kubka z kawą. za zakładkę robią mi czeskie bibułki do papierosów. Vážka, cigaretové papírky.

mozolnie rozprostowuję skrzydła. kończy się poranny wylew myśli, przedmioty wokół nabierają znajomych kształtów, znikają resztki wielowymiarów. w szarość się zanurzyć, w szarości spokój odnaleźć. i ciszę.

··· podkład muzyczny: WAR//PLAGUE, Обрій, Illvilja, KRUPSKAYA

 

|discrust