:: chodź...

chcesz ze mną chodzić? to chodźmy!

słońce nam cienie wydłuuuuuża, rozwiew panuje w ciepłym jeszcze jesiennym przedpołudniu. wietrzymy się, przeciągamy, rzęsy się nam plączą i zapachy mieszają. oba wyraziście gęste, zamieniają się miejscami. przyjemnie gęsto między nami, przyjemnie lekko pod stopami. zimne mchy wygrzewają się w słońcu, a ty mi świecisz jak co dzień, z beztroską przyjemną. czerwone wino bez kurtuazyjnych szkieł, z butelki sączone, z widokiem na góry. dłonie ci ciepłem promienieją, jak uśmiech.

wydeptujemy sobie ścieżki zawiłe, tam gdzie nikt nie łazi, tam gdzie tylko lis przemknie i między modrzewiami zniknie. mapa zdarzeń, z każdym dniem bogatsza o szczegóły, dróżki, zakamarki. chodzimy i w kręgach zielonych się rozpływamy, płynność łykając wraz z jesieni oddechem.

uśmiechaj się tak do mnie tak, jak dzisiaj rano. ja to wszystko chowam do plecaka. ja to wszystko mam. ja to wszystko dźwigam. bo cudnie mieć cię w tej drodze, wiesz?

 

|discrust