:: Julius Margolin – Podróż do krainy zeków

Właśnie skończyłem Podróż do krainy zeków. Podróż, która wgniotła mnie w ziemię, sponiewierała i zostawiła samego w złowrogiej ciszy. Wódka spływa ciepłym strumieniem, flaki ogarnia dziwny niepokój...

Powiedzieć, że ta książka jest fenomenalnym świadectwem barbarzyństwa sowieckiej machiny więziennej to tak, jakby nie powiedzieć nic. To ten rodzaj relacji z piekła łagrowego dogorywania, który wymyka się wszelkim kategoryzacjom. Tej książki nie powinno się recenzować bez emocjonalnego zaangażowania. Nie wspominam już samego jej czytania – w czasie lektury nieuchronnie uderzy nas ów emocjonalny ładunek, głęboko ludzki skowyt kogoś, kto przed łagrem – jak Julius Margolin – pędził życie filozofa i pisarza w przedwojennej Polsce, po czym wessała go wojenna zawierucha i machina NKWD. Wessała w otchłań “obozów pracy poprawczej”. Заключенный (зэ-ка) – zek, więzień, wróg, parch. Tym stał się Margolin dla Kraju Rad.

Julius Margolin był polskim Żydem urodzonym w Pińsku (obecnie należącym do Białorusi), filozofem, myślicielem, pisarzem i przedstawicielem syjonizmu. Jeszcze przed wojną wyjechał wraz z rodziną z Łodzi do Palestyny i tam postanowił osiąść. Tęsknota za przyjaciółmi, Pińskiem i rodzicami sprawiła jednak, że zapragnął odwiedzić Polskę. Na jego nieszczęście, uczynił to tuż przed wybuchem wojny. Świadomy faszystowskiego zagrożenia i pomny antysemickich ekscesów skrajnej prawicy II Rzeczypospolitej, instynktownie uciekł z Łodzi na wschód, do rodzinnego Pińska. Margolin nie przypuszczał nawet, że zajęte przez komunistów polskie ziemie na Wschodzie (na krótko po agresji Hitlera) staną się początkiem jego gehenny.

Alians Hitler-Stalin na początku II Wojny Światowej wydawał się dla Margolina czymś niezrozumiałym i ohydnym. Znalazł się w potrzasku. Nie mógł i nie chciał wrócić do Polski z powodu oczywistego zagrożenia ze strony nazistów. Nie mógł też – jako polski obywatel – opuścić Pińska, który stał się już miastem “wyzwolonym” przez Armię Czerwoną i był częścią ZSRS. Skoro nie istniało coś takiego jak państwo polskie, znajdował się on na terenie imperium Stalina “nielegalnie” (mimo że wszystkie jego dokumenty i wiza były w porządku). Margolin próbował wydostać się z ZSRS przez Rumunię i Litwę. Bez skutku. Został wreszcie aresztowany i skazany na 5 lat czegoś, o czym nie miał zielonego pojęcia. Nie przypuszczał, że w kraju “proletariatu i humanizmu” istnieje coś tak przerażającego. System obozów pracy poprawczej. Łagry.

Skazany za sam fakt “nielegalnego” przebywania na terytorium ZSRS, Margolin trafia do łagrów na Północy. Najpierw w kraju karelskim, a potem w archangielskim. Odsiaduje cały pięcioletni wyrok, doświadczając okrucieństwa sowieckich obozów pracy.

Dlaczego Podróż... jest wyjątkowa, jako świadectwo komunistycznego terroru i zezwierzęcenia? Przede wszystkim – to istotne! – jest to książka napisana o wiele wcześniej, aniżeli sztandarowe dzieła literatury łagrowej Szałamowa, Sołżenicyna czy Herlinga-Grudzińskiego. Po drugie mamy do czynienia z ofiarą sowieckiej machiny śmierci, która będąc polskim Żydem, czuła się przede wszystkim obywatelem i mieszkańcem Palestyny. Po trzecie – nie mniej ważne – Margolin (który pisał Podróż... w Tel Awiwie od grudnia 1946 do października 1947) spotkał się z szokującą dla niego barierą milczenia i wrogości wobec chęci ujawnienia sowieckich zbrodni w łagrach, wobec osądzenia ich przez “świat Zachodu”, przez wszystkich przyzwoitych ludzi... Przyzwoitość jest tutaj kategorią istotną, albowiem Julius Margolin – jako człowiek Zachodu – święcie wierzył, że intelektualne kręgi Europy owładnięte lewicową gorączką w czasach powojennych, obudzą się i zrewidują swoje poglądy na temat “ojczyzny proletariatu”. Niestety spotkało go gorzkie rozczarowanie. Domyślam się, że umierając w 1971 roku, wciąż czuł potworny zawód z tego powodu, że nawet w Izraelu był niezrozumiany i odrzucony jako ofiara sowieckich obozów śmierci.

Podróż do krainy zeków trzeba przeczytać. Celowo nie skupiam się w tej recenzji na szczegółach życia obozowego opisywanych przez Margolina. 700 stron relacji z piekła, to skondensowany akt oskarżenia i demaskacja leninowsko-marksistowskiego raju dla robotników i chłopów. Margolin był filozofem i z właściwą swojej profesji przenikliwością opisał proces upodlenia i powolnej śmierci w objęciach systemu, w którego istotę wpisany był terror i masowa, przemyślana i z żelazną konsekwencją prowadzona degradacja ludzi uznanych za wrogów ludowej ojczyzny.

Nie mniej ciekawym wątkiem w książce jest żydowskie pochodzenie Autora. Margolin będąc Żydem, często w swojej relacji kładł nacisk na ten aspekt łagrowej katorgi. Ponadto warto zwrócić uwagę na bardzo empatyczny sposób opisywania relacji wewnątrzłagrowych. Margolin napisał w łagrze Teorię wolności – traktat niezwykłej wagi, który bezpowrotnie przepadł na samym końcu jego pięcioletniego uwięzienia. Podróż do krainy zeków jest zapewne rozpaczliwą próbą odtworzenia koszmaru. To głęboko humanistyczny krzyk. Pierwszy z krainy zeków. Jerzy Czech, tłumacz polskiego wydania, w słowie wstępnym zauważył coś niebagatelnego: ... mówilibyśmy nie “archipelag gułag”, ale “kraina zeków”. Gdyby tylko książka Margolina przebiła mur milczenia w świecie Zachodu. Gdyby nie spotkał się on z obłudną tendencją do odrzucania jego świadectwa w imię “czystości marksistowskiej teorii klas” w Europie Zachodniej.

W czasie lektury Podróży... rozmawiałem z moimi znajomymi i przyjaciółmi z Rosji i Białorusi; anarchiści, feministki, punki, wreszcie osoby nie zaangażowane ideowo w cokolwiek wykraczającego poza rosyjską i białoruską rzeczywistość. Wszyscy bez wyjątku – zapytani o Juliusa Margolina – odpowiadali: Нет, вообще не знаю, никогда не читал/-а... Co więcej, do dziś w Rosji nie wydano oficjalnie Podróży... Pierwsze rosyjskojęzyczne wydanie pojawiło się w 1952 roku, w Nowym Jorku. Znamienne.

Ironia losu: w rosyjskim wydaniu Wikipedii, Julius Margolin, to: русско-еврейский писатель, публицист, историк и философ, деятель.. Rosyjsko-żydowski! Człowiek, który całe swoje życie był polskim Żydem, mieszkańcem Palestyny, a potem Izraela, który w najbardziej esencjonalny i filozoficzny sposób traktował ZSRS jako ziemię swojego uwięzienia, stał się “rosyjsko-żydowskim” myślicielem, pisarzem i filozofem... Jestem anarchistą, ale wiem że Margolin przewracałby się w grobie, gdyby przeczytał to, co współcześni mogą po rosyjsku przeczytać o jego pochodzeniu...

Podsumowanie.

Dla kogoś, kto nigdy nie miał styczności z lekturą nt łagru i komunistycznego upodlenia w imię quasi-humanistycznych idei, Podróż do krainy zeków powinna być absolutnie pierwszą książką w tej materii!!! Potem trzeba przeczytać Szałamowa i jego Opowiadania kołymskie no i wszystko co łagrowe Sołżenicyna. Wtedy liźniemy maleńki procent tragedii i śmierci. Upodlenia i oczekiwania na koniec. Kogo pochłonie świadectwo z łagrów, ten zawsze będzie grzebał w historii, aby zrozumieć nie tylko komunistyczny terror, ale i kondycję homo sovieticus...

Lektura obowiązkowa. Bezsprzecznie.

║▌║▌█║ 🄯 by discrust ▌│║▌║▌