:: Janusz Rolicki – Lepsi od Pana Boga

Rolicki nigdy nie był moim bohaterem w materii dziennikarskiej roboty; jednak rozszarpywać kontekst koniunkturalizmu za czasów PRL w 2021 roku trąci polityczną nekrofilią, w której lubują się raczej arcypolscy opętańcy. Gdybyśmy nawet dotknęli tematu powierzchownie, Janusz Rolicki należy mimo wszystko do tych dziennikarzy, którzy w latach 60-tych i 70-tych (czyli w latach, w których zaczynał swoją przygodę z reportażem) nie uwalili sobie rąk gównem systemu, aby nie móc potem spojrzeć w lustro (czego ewidentnie nie można powiedzieć np.o Jerzym Urbanie – kanalii, która wraz z Rolickim pokoleniowo startowała w zawodzie dziennikarskim).

“Lepsi od Pana Boga”, to zbiór reportaży Autora z początków jego dziennikarskiej kariery; teksty swoje Rolicki publikował głównie w “Polityce”, która w tamtych czasach miała w swojej stajni wielu zdolnych piórem ludzi. Co charakteryzowało ówczesne dziennikarstwo Rolickiego? Otóż był on w Polsce prekursorem dziennikarstwa wcieleniowego; na potrzeby konkretnego reportażu zostawał na kilka dni, czy tygodni budowlańcem, kontrolerem, bezdomnym – by maksymalnie i “od środka” poznać środowisko i ludzi, o których pisał. Zyskując zaufanie, zdobywał informacje, do których żaden inny dziennikarz “z zewnątrz” nie byłby w stanie dotrzeć. To czyniło jego reportaże wyjątkowo barwnymi i żywymi. To i jego pióro. Januszowi Rolickiemu nie sposób odmówić talentu w reportażu społecznym; nie każdy bowiem dziennikarz posiada pewną wrażliwość i podszytą empatią umiejętność dotarcia do istoty problemu poprzez plastyczne i realistyczne nakreślenie problemu, ludzkiej tragedii, okoliczności pewnych społecznych wydarzeń.

Paradoks dziennikarstwa Rolickiego – wychodzący jak najbardziej in plus jego talentowi i umiejętnościom – to paradoks będący immanentną częścią poprzedniego systemu. Oto bowiem represyjna i kontrolująca większość przejawów życia społecznego władza komunistyczna stawia na groteskową i śmieszną szkapę o nazwie: “realizm socjalistyczny”. W rozumieniu władzy realizm ów miał być propagandową laurką dla niej samej: chłop ziemię orze, górnik fedruje, kobieta na traktorze, gówniarze w ZMP – kraj rośnie w siłę pod wodzą komuszej bandy umocowanej przez ZSRS nad Wisłą. Ten schemat był maniakalnie wykorzystywany w prozie, poezji, malarstwie, muzyce – gdzie się da. Tymczasem Rolicki również opisuje rzeczywistość. Tyle że tą surową, obdartą z godności i radości. Rzeczywistość pełną biedy, niedoboru, reglamentowanych towarów, podłej wódy i nieludzkiej biurokracji. Dzięki temu, że wciela się w różne role, jego reportaż, to ten prawdziwy... socrealizm. Bez masek i propagandowych przebieranek; komunistyczny real w skali 1:1

Nie będę opisywał poszczególnych reportaży – nie warto psuć atmosfery przed lekturą tego tomu. Dość powiedzieć, że Janusz Rolicki w “Lepszych od Pana Boga” pokazuje nam jaki naprawdę był sowiecki socjalizm w PRL. Nijaki, syfiasty, duszący się od biurokracji, “uzbrojony” w tępych propagandzistów i potakiwaczy, wiecznie nieefektywny i kulawy. Lekturę tych reportaży polecam szczególnie ludziom urodzonym już po komunie. Będzie to ciekawy zasób wiedzy dla każdego.

║▌║▌█║ 🄯 by discrust ▌│║▌║▌