:: Emir Sader – Kret rewolucji. Drogi lewicy latynoamerykańskiej

Dla kogoś, kto interesuje się historią Ameryki Południowej w kontekście przemian i aktywności lewicowo-rewolucyjnych, już sam tytuł książki wydaje się obiecujący. Niestety, tylko się wydaje.

Książka Emira Sadera jest dla mnie jednym wielkim rozczarowaniem, przez które – mimo niezbyt dużej objętości – musiałem przebrnąć z trudem i znużeniem. To przeraźliwie nudny, dogmatyczny elaborat pisany językiem sekciarskim i partyjnym. Momentami miałem wrażenie, że czytam jakiś teoretyczny raport PZPR-owskiego aktywisty, albo “dzieło” trockistowskiego dogmatyka. Autor pisze nudno, sucho, posługując się typową lewicowo-partyjną nowomową, sztywniackim językiem bez polotu. Niemal wszystkie zdania w książce są do bólu oznajmiające, przez co ma się wrażenie, że czytamy słowa robota. Autor miał ambicję opisania rozmaitych nurtów lewicowej polityki w kontekście historycznym, w odniesieniu do całego kontynentu południowoamerykańskiego, z pewnymi odniesieniami do rewolucyjnych wydarzeń w Europie, Azji i Afryce.

Struktura książki jest taka, że każdy rozdział obejmuje określony aspekt działalności rewolucyjnej, czy krytyki kapitalizmu / neoliberalizmu w krajach Ameryki Południowej. Nie jest to struktura chronologiczna, ale tematyczna, zatem w każdym rozdziale Sader niejako “od nowa” pisze o Meksyku, Brazylii, Urugwaju, Chile itd., mnożąc powtórzenia na potęgę.

Historyczne odniesienia są równie żenujące jak budowa książki; analizując ruchy i działania rewolucyjne lewicy od początku XX wieku po dzień dzisiejszy, Autor raczy nas najczęściej cytatami z... Lenina, Trockiego i Róży Luksemburg. Oprócz tej trójcy pojawia się jeszcze może Marks w KILKU miejscach i dwa, trzy inne nazwiska. To wszystko. W książce znalazłem tylko TRZY zdania w jakikolwiek sposób krytykujące zamordyzm i autorytaryzm lewicy. Jedno odnosiło się do głodu w czasach wczesnego stalinizmu, drugie odnośnie “wielu ofiar” polityki Mao i trzecie nt zbrodni Pol-Pota. Trzy zdania (sic!)... Lenin i Trocki są oczywiście ujmowani jako myśliciele i stratedzy – nawet ćwierć zdania o ich zbrodniczych działaniach. Nic o korupcji i autorytaryzmie parlamentarnej lewicy Chaveza, Castro itd. Krytykowani są natomiast zapatyści, za niepartyjną i niepaństwową formę działania. W niewielu odniesieniach do kondycji myśli i działań lewicy europejskiej, KOMPLETNIE NIC o tym, że państwa Europy Wschodniej były faktycznie zakładnikami ZSRS. Co do Sowietów, Emira Sadera było stać jedynie na konstatację, iż elementarnym błędem “stolicy światowego proletariatu” było to, że charakteryzowały ją tendencje izolacjonistyczne w materii rozprzestrzeniania rewolucji na inne kraje. Totalna żenada i porażka!

Sader – jak wspomniałem na początku – używa języka do bólu mechanicznego, teoretyzuje z kijem w wiadomej części ciała, każdy ruch społeczny, kryzys, nędzę, realne warunki w poszczególnych państwach Ameryki Południowej traktuje do bólu instrumentalnie – byle tylko podporządkować je dogmatyzmowi i nowomowie.

Książka sekciarska i dla sekciarzy. Jako anarchista czytałem ją ze znużeniem i wkurwieniem. Nie polecam.

║▌║▌█║ 🄯 by discrust ▌│║▌║▌