:: Ela Sidi – Izrael oswojony

Przyznam, że książkę tą czytałem z ogromną przyjemnością i zaciekawieniem! Tradycyjnie chyba (w przypadku tego rodzaju literatury faktu / refleksji), podszedłem do niej z pewnym dystansem, spodziewając się „postrzępionej”, wybiórczej relacji gojki próbującej zadomowić się w Izraelu, względnie czegoś w rodzaju kolejnego przewodnika po „egzotycznych” krajach.

Nic z tych rzeczy! Ela Sidi napisała wyjątkową książkę, po którą powinien sięgnąć każdy zainteresowany Bliskim Wschodem i samym Izraelem. Jest to pozycja tym bardziej cenna, że łączy głęboko osobiste przeżycia Autorki związane z „dzikim i szybkim” wyjazdem do Izraela oraz spory kawałek merytorycznej wiedzy nt kultury, religii i tradycji czy języka kraju, w której przyszło jej żyć. Ela, świeżo upieczona absolwentka filologi polskiej, zakochana w Żydzie, bierze w Warszawie wariacki (spontaniczny) ślub ze swoim wybrankiem, po czym z niewielkim dobytkiem, mężem i córką z pierwszego związku wyjeżdża do Izraela – miejsca kompletnie dla niej abstrakcyjnego, niczym z innej planety. Wszystko jest nowe i obce. Niezrozumiały język, mentalność, egzotyka wielokulturowej ulicy, a przede wszystkim wyczuwalny brak wsparcia ze strony społeczeństwa. Trudności w asymilacji, codzienne poznawanie dziwnych zwyczajów, uświadomienie sobie faktu, że nie ma jednej definicji Żyda…

Izrael kreślony przez Elę Sadi jest kipiącym, wielokulturowym i wielonarodowym państwem, gdzie na ulicach Tel Awiwu spotkamy ultraortodoksyjnych chasydów w charakterystycznych ubraniach, świeckich zabieganych Żydów, gejów i lesbijski, młodzież ubraną wedle najnowszych trendów, ateistów i agresywnych osadników, Arabów ze swoimi stoiskami i kramikami… Ortodoksja obok nowoczesności, permanentne tarcia ideowo-religijne, cień odwiecznych praw Tory i rzeczywistości zmilitaryzowanego kraju, który w XXI wieku tworzy getta dla społeczności palestyńskiej… Autorka wspaniale opisuje językową sferę tych ziem i w interesujący sposób pisze o samym języku hebrajskim. W ogóle odnosi się wrażenie, że jak na gojkę (niewierną) jest na tyle zasymilowaną osobą, by swobodnie obracać się w tym niezwykle złożonym organizmie społecznym i kulturowym jakim jest Izrael. Mimo, że książka jest jej indywidualnym zapisem przeżyć w Izraelu, poprzetykanym faktami historycznymi, Ela Sidi próbuje spojrzeć na swoją nową ojczyznę krytycznym okiem. Przyznam, że udaje się jej to w umiarkowanym stopniu. Sama nie decyduje się przejść na judaizm. Może dlatego posiada na tyle dystansu, by móc ukazać koszmarny seksizm niektórych żydowskich społeczności (np. chasydzkich i ogólnie tych bardziej radykalnych grup religijnych w Izraelu) i ich ohydnego stosunku do kobiet. Podobnie krytycznie odnosi się do działań wojska w Izraelu, w pewnym miejscu książki przynzając, że tak naprawdę Izrael jest własnością armii i wojskowych. Niestety krytycyzm blaknie, gdy Autorka dotyka problemu Palestyny – w wymiarze historycznym jak i pod kątem współczesnej okupacji Gazy i Zachodniego Brzegu przez Izrael. Sidi przytacza fakty, statystyki i wszelkie niesprawiedliwości oraz zbrodnie izraelskich sił zbrojnych oraz cywilów (np. zradykalizowanych grup nielegalnych osadników na ziemiach Palestyńczyków), pisze o murze hańby wzniesionym jakoby „przeciw terrorystom”, ale gdzieś zanika jednoznaczne potępienie takiej strategii Izraela. Sama zresztą przyznaje, że jej mąż, mający za sobą służbę w wojsku izraelskim, jest silnie związany z etosem „obrońców Izraela”; związki rodzinne, czy ogólnie codzienne życie w tym zmilitaryzowanym kraju muszą ostatecznie rzutować na percepcję tego, co ja sam nazywam po prostu kolejnym holocaustem i ludobójstem na Palestyńczykach. Ela Sidi dosyć wyczerpująco opisuje kilka fal żydowskich emigracji z Polski, i ogólnie z Europy, pisze sporo o żydowskim kalendarzu świąt, o skomplikowanych zwyczajach i celebracjach poszczególnych wspólnot religijnych, poświęca trochę miejsca na opis kuchni będącej miksem tradycji judaistycznych, arabskich i śródziemnomorskich, zabiera czytelnika w najbardziej urokliwe i historycznie ważne miejsca w Izraelu.

Izrael oswojony, to książka jak najbardziej warta przeczytania. Nie wyczerpuje ona tematu, ale w sposób szalenie interesujący wprowadza w świat w gruncie rzeczy nam, Europejczykom, obcy. Raczej nie zwracam uwagi na aparycję autorów książek, które czytam, ale nie mogę nie dodać, że Ela Sidi jest przepiękną kobietą :)

║▌║▌█║ 🄯 by discrust ▌│║▌║▌