:: Anna Wojtacha – Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji
Fajnie napisana, zawadiacka książka Anny Wojtachy, wybijająca się spośród wielu reporterskich obrazów z Rosji. Książka, po którą należy sięgnąć, choćby z uwagi na jej nieszblonowość. Podobnie jak Autorka, lubię podróżować sam, aby nikt marudzący obok mnie nie dekoncentrował mnie w szwendaniu się po świecie, niemniej jednak w pewnej chwili, w czasie lektury pomyślałem, że… taka laska jak Wojtacha, to wymarzony towarzysz podróży! Taaak, zniżyłem się do tak karygodnego spoufalania się z Autorką (dziennikarką, reporterką wojenną), albowiem nie jest to kolejna „panienka z okienka”, która pisze o konfliktach i dalekich krajach z pokoju hotelowego, nie brudząc sobie rączek ciężką reporterską robotą. Anna Wojtacha, to włóczęga z krwi i kości, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa. Gdy trzeba rzuci bluzgiem, gdy trzeba wypije szklankę wódki (albo dwie… albo trzy…), zamiast stylowych knajpek woli speluny z tanim i pysznym jedzeniem i z „prawdziwymi” ludźmi, przekima się w namiocie, spróbuje żarcia ze śmietnika. Wszystko nie po to, by „poświęcić się” na ołtarzu trudu reportera, ale po prostu dlatego, że ona taka jest. Bezpośrednia, odważna i – jak mówi wielu bohaterów jej książki – pyskata do bólu.
Jej historie z Rosji są historiami – jak ja je nazywam – uczestniczącymi. Wojtacha nie jest beznamiętnym obserwatorem, nie stoi sztywno z dyktafonem przed bohaterem swojego reportażu. To, co opisuje dzieje się również z jej aktywnym uczestnictwem. Bez względu na to, czy pisze o seksie ze swoim facetem (nota bene snajperem ze Specnazu, w którym zakochała się po uszy w pociągu kolei transsyberyjskiej – ona, reporterka w Czeczenii, zdeklarowana przeciwniczka Putina i wojen czeczeńskich, w łóżku ze specnazowcem…), o robotnikach w syberyjskiej tajdze, o szarości Irkucka, czy o przygodach swojej przyjaciółki-prostytutki w Moskwie – wszystko to opisuje z perspektywy osoby zaangażowanej w daną historię.
Anna Wojtacha pisze bezpośrednio i ciekawie, a najważniejsze jest to, że trzyma się ona z daleka od wszelkich szablonowych sztuczek dziennikarskich, gdy mowa o Rosji. Nie znajdziemy więc w tej książce taniego pierdolenia o „rosyjskiej duszy”, ale znajdziemy w niej ludzi złamanych przez życie w tym kraju. Wojtacha pisze bardzo emocjonalnie (o wiele bardziej, niż np. Krystyna Kurczab-Redlich), ale nie zniekształca to samej istoty jej rosyjskich reportaży, nie odbija się ujemnie na bohaterach tychże.
Jest oczywiste, że kocha ona Rosję. To, co uderza mnie w tej książce najbardziej, to odczucie, którego niejeden raz doświadczyłem osobiście w kontaktach z moimi przyjaciółmi z Rosji. Rosję można znienawidzić albo pokochać, bądź balansować pomiędzy tymi skrajnościami… Jednak wcale nie jest oczywiste, czy Rosja pokocha nas… Nie jest to, wbrew pozorom, smutna konstatacja. To po prostu stwierdzenie faktu. Taka jest Rosja.
… a Wy powinniście przeczytać tą książkę!
║▌║▌█║ 🄯 by discrust ▌│║▌║▌